Niebieskie oczy miała
a potem wyjechała
La la
la la la la la
La la la la la la la la
Tak tak tak tak tak tak
nie nie nie nie nie nie
Zdradziła zdradziła MNIE
I nic
mi nie zostało
zacząłem pić kakao
A kiedy powróciła
do domu moja miła
W brzuchu jej coś
siedziało
cztery odnóża miało
Podmiot liryczny - dokładnie JA liryczne - jest w stanie załamania
nerwowego.
Często powtarzające się słowa
"la
la la...",
świadczą o emigracji wewnętrznej, zadumaniu, romantycznym roztargnieniu,
co nasze JA liryczne potwierdza brakiem zdecydowanego stosunku do sprawy
("tak
tak ... nie nie").
Bohater wiersza nie wie, czy ma ów rozdział swojego życia zamknąć za
sobą: "zdradziła
mnie ... tak tak"
chce zapomnieć, zły i buńczuczny, ale nie potrafi zrozumieć.
Chce, lecz nie może pogodzić się z tą myślą ("nie
nie...").
Bohater niczym rozdarta sosna - widać tu nawiązanie do poezji Młodej
Polski, modernistyczno-hedonistyczne podejście do życia. K.
Przerwa-Tetmajer jest wyraźną inspiracją. Symbol rozdartej sosny
odzwierciedla rozdarcie wewnętrzne naszego lirycznego JA.
Nawiązanie do poezji Młodej Polski widać również w drugiej strofie.
Bohater wiersza topi swoje żale w używkach.
Co prawda nie wspomina o nirwanie czy alkoholu, lecz stara się zapomnieć
o ukochanej przez zatopienie się w innej pasji - jest nią picie kakao.
Nasz bohater jest nowoczesny, prowadzi ekologiczny tryb życia, dlatego
woli zdrowe, pełne energii i białka kakao od destruktywnego alkoholu.
Ukochana naszego bohatera powróciła, lecz nie zmieniło to nastroju
podmiotu lirycznego. Wciąż próbuje pamietać, co ona mu zrobiła ("zdradziła
mnie ... tak tak..."),
lecz nie może się z tym pogodzić ("nie
nie...").
Bohater jednak zaobserwował zmiany w wyglądzie swojej lubej,
najwyraźniej nie za bardzo wie, czym jest czteroodnóżowa nowość w
brzuchu lubej. Wie natomiast jedno: że jego luba go zdradziła.
Co
można natomiast powiedzieć o samym podmiocie lirycznym?
Jest na pewno amatorem blondynek, ponieważ w 98% osoby posiadające
niebieską barwę teczówek ("niebieskie
oczy miała"),
mają również blond włosy. Jest to oczywisty wynik genetycznego
dziedziczenia pigmentu. Jego brak decyduje o jasności cery, włosów oraz
oczu. Jego ukochana natomiast najwyraźniej jest blondynką, która nie
znalazła w ramionach naszego JA lirycznego ujścia dla swojego
temperamentu, mimo że żywi on do niej ogromne uczucie. Potwierdzenie
powyższego znajdujemy w słowach:
"a
kiedy powróciła do domu moja miła".
Wróciła w stanie błogosławionym, co świadczy, że niczym bohaterka
"Stu
lat samotności"
G.G. Marqueza - niezrozumiana, niedopieszczona, spragniona fizycznych
czułości - uciekła od naszego bohatera, by znaleźć to, czego właśnie
szukała. Jednak nie zapomniała o ogromnych pokładach miłości (myślę, że
nie będzie nadinterpretacją, jeśli dodam, że platonicznej) do swego
ukochanego i wróciła do niego, wiedząc, że ten dobry człowiek ją
zrozumie i wybaczy. O ile oczywiście zrozumie, skąd się wziął jej
odmienny stan...
Mamy
tu do czynienia z pięknym tekstem, głęboko zarysowaną, skomplikowaną
sylwetką psychologiczną naszych bohaterów.
On cierpi, bo został zdradzony - ale nie może się z tym pogodzić. Wciąż
kocha swoją lubą.
Ona - szukająca czegoś wiecej, niż może jej dać nasze JA liryczne.
Niczym Jagna z Reymontowskich
"Chłopów".
Autor tekstu niezaprzeczalnie musiał długo prowadzić psychoanalizę
archetypów dla swoich bohaterów.
Cudowne Boże Narodzenie