- Przyszedłem do ciebie, mistrzu, bo mam ogromny osobisty problem.
Czuję się tak mało dowartościowany, że wpadłem w depresję
i nic mi się nie chce robić. Wszyscy mną pomiatają.
Ciągle słyszę, że do niczego się nie nadaję,
że nic mi dobrze nie wychodzi,
że nic nie potrafię i jestem beznadziejny.
Jak mam postępować, żeby to zmienić?
Co mam zrobić, żeby ludzie mnie szanowali? – użalał się uczeń – Mówiłeś
mi, że jestem zdolny i mądry, że będę „kimś”,
ale to okazało się kłamstwem.
Mistrz był czymś wyraźnie zajęty i nie patrząc na niego, powiedział:
- Daj mi dzisiaj spokój, młodzieńcze.
Jestem bardzo zajęty swoimi sprawami i nie mogę ci pomoc.
Najpierw muszę dać sobie radę z własnym problemem.
- No, widzisz, ty też mnie ignorujesz – zauważył uczeń.
- Przyjdź może trochę później… - zastanowił się mistrz i dodał:
– A może zechciałbyś mi pomóc? Mógłbym wtedy szybciej rozwiązać swój
problem, i zająłbym się twoją sprawą
- Oczywiście, mistrzu – niepewnie odpowiedział młodzieniec
obawiając się, że nie podoła zadaniu, a jednocześnie czując ponowne
odrzucenie z powodu odsunięcia jego potrzeb na później.
- Mam do spłacenia dług. Do jutra muszę oddać jednego dukata – ciągnął dalej mistrz – a nie mam pieniędzy. To jest mój problem.
- Ja też nie mam i ci nie pożyczę – wtrącił szybko uczeń.
- No cóż, trudno. Ale możesz mi pomóc inaczej – powiedział mędrzec.
Zdjął przy tym pierścień z małego palca lewej dłoni i podał go
młodzieńcowi, mówiąc: - Weź konia ze stajni i pojedź na targ.
Sprzedaj ten pierścień.
Pamiętaj jednak, abyś wytargował za niego możliwie jak najwięcej,
i nie zgadzaj się na cenę poniżej jednego dukata.
Tyle tylko mam oddać. Jedź i szybko wracaj z pieniędzmi.
Młodzieniec wziął pierścień, wskoczył na konia i pojechał na targ. Sprawa była tak prosta, że dziwiło go, iż mistrz nie może sobie z tym poradzić.
Na targu od razu zaczął oferować pierścień przy pierwszym napotkanym
straganie. Handlarz patrzył i słuchał z zainteresowaniem do momentu, gdy
uczeń wymienił cenę.
Wtedy machnął lekceważąco ręką i odesłał go dalej.
Inni kupcy reagowali podobnie.
Kiedy tylko dowiadywali się, że chce sprzedać pierścień za dukata,
wybuchali śmiechem, a niektórzy odchodzili.
Najwięcej, ile młodzieniec mógł uzyskać to dwadzieścia pięć miedziaków.
Pewien stary kupiec, zapewne z litości, był na tyle miły,
że podjął się trudu wyjaśnienia mu, iż jeden dukat ma o wiele większą
wartość niż jego pierścień.
Ale kończąc swój wywód, też się uśmiechał.
Ktoś inny chcąc mu pomóc, zaoferował jednego srebrnika i worek ryżu,
jednak młodzieniec, pamiętając pouczenia mistrza, nie przyjął oferowanej
zapłaty. W miarę upływu czasu był coraz bardziej załamany. Zadanie
wydało się nie do wykonania.
Zaproponował kupno pierścienia chyba ponad stu kupcom, ale na nic.
Przygnębiony i zupełnie załamany swoim niepowodzeniem wsiadł na konia i
odjechał. Dużo by dał za to, aby móc ofiarować mistrzowi dukata i
uwolnić go od jego zmartwienia.
Wtedy mógłby otrzymać radę i pomoc dla siebie.
Podjechał pod chatę i wszedł do środka.
Mistrzu – powiedział – przykro mi bardzo, ale nie zdołałem uzyskać za
pierścień żądanej przez ciebie sumy.
Odwiedziłem prawie stu handlarzy i kupców.
Najwięcej co mi oferowano, nie przekraczało wartości dwóch czy trzech
srebrników.
Ale wiesz co?
Stopniowo traciłem zapał i nie przekonywałem kupców wystarczająco dobrze.
Przecież to nie jest uczciwe i wręcz niemoralne.
Jak można kogoś oszukiwać i żądać tak dużo?
Mówić, że pierścień jest wart więcej, żądać za niego całego dukata,
skoro wszyscy uważają inaczej?
- To co powiedziałeś, jest bardzo mądre i bardzo ważne, młody
przyjacielu – odparł mistrz, uśmiechając się.
– Rzeczywiście, powinniśmy najpierw poznać prawdziwą wartość pierścienia.
Wsiądź jeszcze raz na konia i pojedź do starego jubilera na końcu miasta.
Nikt lepiej niż on nie wyceni pierścienia.
Powiedz, że ja cię przysyłam i że chcę sprzedać ten pierścień.
Zapytaj go, ile jest wart i ile ci może zapłacić.
Ale nie zważaj na jego propozycję kupna.
Wróć z powrotem z pierścieniem.
Młodzieniec, bardzo niechętnie wsiadł z powrotem na konia i pojechał.
Stary jubiler starannie badał klejnot w świetle oliwnej lampy,
patrzył na niego przez lupę, ważył pierścień na wadze i coś liczył na
kartce papieru. Odłożył lupę i powiedział:
- Młodzieńcze, powiedz mistrzowi, że jeśli zależy mu na tym, abym od
razu kupił pierścień, to nie mogę dać mu więcej jak siedemdziesiąt osiem
dukatów.
- Siedemdziesiąt osiem dukatów?! – wykrzyknął młodzieniec, nie mogąc opanować zdziwienia. Reakcję tę jubiler chyba źle odczytał, bo szybko dodał:
- Tak, wiem że to mało. Z czasem moglibyśmy znaleźć dobrego kupca
i dostać za niego około dziewięćdziesięciu… stu – poprawił się – dukatów.
No, ale jeśli to pilne, to dzisiaj tylko tyle.
Młodzieniec był rozentuzjazmowany. Pędził na łeb na szyję do mistrza, by podzielić się z nim dobrą nowiną.
- Usiądź – powiedział spokojnie mistrz, wysłuchawszy go najpierw
uważnie i ponownie nasuwając pierścień na mały palec lewej dłoni.
– Ty również jesteś jak ten pierścień.
Twoją wartość może oszacować tylko prawdziwy ekspert.
Dlaczego wymagasz od życia, aby Twą prawdziwą wartość odkrył obojętnie
kto?
kto się na tym nie zna?
- "Bajki Chińskie, czyli 108 opowieści dziwnej treści" Zbigniewa Królickiego
Cudowne Boże Narodzenie
Piękne
życzenia na każdą okazję
Wszystko o przyjaźni
Rozrywka
dla Ciebie
Nasze
intencje i modlitwy
Cudowny
balsam dla duszy
Piękne
cytaty i aforyzmy
Nasze
wiersze - Debiuty
Czy przyglądałeś się kiedykolwiek dzieciom bawiącym się na karuzeli?
Albo przysłuchiwałeś się
spadającym kroplom deszczu na ziemię?
Tropiłeś radośnie fruwającego motyla albo obserwowałeś zachód słońca?
Lepiej zwolnij swoje tempo,
Nie tańcz za szybko,
bo życie jest zbyt krótkie,
muzyka nie trwa wiecznie.
Czy jesteś zabiegany całymi dniami, wiecznie zajęty?
Jeśli zadajesz pytanie
"Co słychać?",
czy masz chwilę
żeby usłyszeć odpowiedź?
A wieczorem gdy wyciągniesz się już w łóżku po całym dniu, czy myślisz o
tysiącu różnych sprawach, które plączą ci się po głowie i które trzeba załatwić?
Lepiej zwolnij swoje tempo,
Nie tańcz za szybko,
bo życie jest zbyt krótkie,
muzyka nie trwa wiecznie.
Czy mowiłeś swojemu dziecku
"Zrobimy to jutro"
i w pośpiechu nawet nie zauważyłeś jaką ogromną przykrość mu sprawiłeś?
Czy straciłeś już kontakt z przyjacielem, pozwoliłeś umrzeć przyjaźni, bo nigdy nie miałeś czasu żeby zadzwonić i spytać jak leci?
Lepiej zwolnij swoje tempo,
Nie tańcz za szybko,
bo życie jest zbyt krótkie,
muzyka nie trwa wiecznie.
Gdy tak biegniesz szybko
żeby gdzieś zdążyć,
tracisz połowę przyjemności
z dotarcia tam dokąd biegniesz.
Kiedy codziennie się tak zamartwiasz i ciągle gdzieś gnasz,
to tak jakbyś wyrzucał prezent, którego nawet nie zdązyłeś otworzyć.
Życie to nie wyścig.
Lepiej zwolnij swoje tempo,
znajdź chwilę żeby posłuchać muzyki zanim się skończy piosenka